Koniec miesiąca oznacza jedno-denko. Zaprezentuję Wam tutaj śmiecie z kwietnia i maja. Chyba już tak zostanie, że będę robiła tego typu post co dwa miesiące, bo po jednym nie byłoby o czym pisać. Nie jest tego dużo, ale i tak to chyba największe denko w historii bloga, a było ich aż 3:)
Zużycia podzieliłam na 4 grupy:- te, które kupię ponownie
- te, które nie wiem czy kupię
- te, których nie kupię
- wyrzutki, czyli kosmetyki, których nie zużyłam, ale nie mam już do nich cierpliwości i pomysłu na zastosowanie, które dałoby lepsze efekty niż pierwotne.
Kupię ponownie
1. Zmywacz do paznokci, Isana- świetny zmywacz za śmiesznie niską cenę, do kupienia tylko w Rossmannie. Jego cena w promocji to ok. 2,50 zł. Używam tylko jego do zmywania lakieru i nie zamierzam na razie szukać czegoś innego.
2. Suchy szampon, Isana-mój pierwszy tego typu kosmetyk, niezastąpiony w awaryjnych sytuacjach. Trochę matowi włosy, ale też świetnie odświeża i unosi włosy u nasady. Kupię go ponownie, szczególnie w promocji, no chyba, że będę miała okazję przetestować Batiste:)
3. Puder sypki, My Secret- kolejny tani kosmetyk. Do kupienia tylko w Naturze-ładnie matowi cerę na ok. 5 godzin, a i nawet po tym czasie nie świecę się jak latarnia. Mam już kolejne opakowanie i zapłaciłam za nie niecałe 9 zł.
4. Maseczka do włosów, Keratyna i Jedwab, Biovax- zdecydowanie nawilża i dyscyplinuje włosy, ładnie też podkreśla moje fale. Włosy po jej zastosowaniu są mięsiste i sprężyste. Nakładałam ją co 3 mycie, bo potrafiła obciążyć.
Nie wiem czy kupię
5. Peeling do stóp, Avon-ma przyjemną konsystencję piasku. Stosowany regularnie razem z kremem do stóp ładnie zmiękczał pięty i je nawilżał. Nie wiem czy kupię ponownie, bo nie mam dostępu do konsultantki Avon i jakoś specjalnie o to nie zabiegam.
6. Peeling myjący, Joanna Natura-bardziej żel do mycia niż peeling, bo ze ścieraniem naskórka radzi sobie słabo. Fajnie odświeża skórę. Ma za to świetne zapachy i przyjemną cenę.
7. Szampon dla dzieci, Bambino- włosy po nim robiły się trochę gumowate i bez odżywki ani rusz. Nie zawsze domywał oleje. Świetnie się pieni i jest bardzo wydajny.
8. Maska Intensywna Odbudowa, Ziaja-czasami ładnie dyscyplinowała moje niby-fale a czasami powodowała puch. W dodatku obciąża. Plusy za wydajność i cenę.
9. Masełko do ust Wanilia i Makadamia, Nivea- nie zauważyłam, żeby odżywiał usta na dłużej, ale daje ładny efekt na ustach, przyjemnie pachnie i jest megawydajny. Chętnie bym wypróbowała wersji karmelowej.
10. Maseczka oczyszczająca z zieloną herbatą i ogórkiem, Avon- rzeczywiście oczyszczała i rozjaśniała cerę, ale nie zawsze całkowicie wysychała, a zdejmowanie jej wtedy było katorgą i nie zawsze udawało się wszystko usunąć. Polubiłam dzięki niej maseczki typu peel-off.
Nie kupię
11. Tusz False Lash Effect Fusion Volume and Length, Max Factor-niby pogrubiał i wydłużał, ale nie dawał na pewno efektu sztucznych rzęs. Nie jest zły, ale oczekuję czegoś więcej od tuszu za ponad 30 zł.
12. Płyn do płukania jamy ustnej, Smile Multi Protection- chciałam płyn do ust no to kupiłam ten z Biedronki. Kosztował trochę ponad 5 zł, ale uczucie świeżości po jego użyciu nie trwało nawet pół godziny, no i nie dawał takiego kopa w buzi jak Listerine:)
13. Lip Smacker o smaku fanty-nie wiem jak znalazł się w mojej kosmetyczce. Nie nawilżał na długo. Poza tym nie lubię jak pomadka ochronna barwi usta, a ten sztyft barwi na pomarańczowo.
Wyrzutki
14. Mgiełka upiększająca "Drogocenne olejki" Timotei-nie zważając na alkohol w składzie, kupiłam ją kiedyś w Biedronce za 9,99 zł. Teraz widziałam ją w Rossmannie za 14,99 zł-bardzo wysusza włosy, powoduje puch. Ani to odżywka bez spłukiwania, ani produkt do stylizacji. Plus za ładny zapach. Wędruje do kosza.
15. Serum nadające połysk, Avon-to serum nie robi nic, ani nie wygładza, ani nie regeneruje i w tajemniczy sposób znika na rękach. Połysku też nie zauważyłam, a raczej zmatowienie włosów.
Z wielką ulgą pozbywam się tych pustych opakowań i już zbieram nowe pustaki. Szkoda mi tylko wyrzucać tą mgiełkę i serum, ale bardziej szkodzą niż pomagają i dodatkowo zajmują miejsce na półce, a może macie pomysł na ich wykorzystanie?
Miałyście te produkty?